jest kruche i trzeba się nimi bardzo troskliwie zajmować.

bywa kruche oraz trzeba się nimi szczególnie troskliwie zajmować. A jeśli Morgiana nie jest dysponowała do tego głowy, możliwe, że nikt nie jest miał czasu, by przypilnować dzieciaka. Morgause zacisnęła zęby oraz odwróciła głowę. – Muszę iść do własnej krewnej. Lot uśmiechnął się za jej plecami. – prawidłowo rozważ, co powiedziałem, żono. W komnacie na dole rozpalono ogień; w kotle gotowała się owsianka, ponieważ szykowała się długa noc. Na podłodze rozrzucono świeże siano. Jak większość szczęśliwych mam, Morgause szybko zapomniała o trudach własnych porodów, ale na widok świeżego siana zacisnęła zęby oraz po jej plecach przebiegł dreszcz. Morgianę przebrano w luźną koszulę, rozpuszczone włosy luźno opadały na plecy. Chodziła w tę oraz z powrotem po komnacie, wsparta na ramieniu Megan. Panowała atmosfera św., ponieważ tak w istocie było dla pozostałych pań. Morgause podeszła do siostrzenicy oraz wzięła ją pod ramię. – obecnie możesz pochodzić trochę ze mną, a Megan pójdzie przygotować powijaki dla twego dziecka – powiedziała. Morgiana spojrzała na nią oraz Morgause pomyślała, że oczy kobiety przypominają oczy zwierzęcia w potrzasku, które czeka, aż ręka myśliwego poderżnie mu gardło. – Czy to długo potrwa, ciociu? – Nie myśl o tym, co jest – powiedziała Morgause czule. – Pomyśl raczej, skoro już musisz, że właściwie byłaś w połogu poprzez większość dnia, więc obecnie wszystko pójdzie o wiele szybciej. Ale w duchu pomyślała: Nie jest jej łatwo, bywa ta drobna, oraz niechętnie rodzi to potomka. Bez wątpienia przed nią jeszcze długa, ciężka noc... później nasunęła na myśl sobie, że Morgiana ma dar Wzroku, więc nie ma sensu kłamać. Poklepała ją po bladym policzku. – Nieważne, dziecinko, troskliwie się tobą zajmiemy. Przy i połogu to zawsze istnieje długo, ponieważ potomka nie chce opuścić ciepłego gniazdka, ale zrobimy wszystko, co tylko da się. Czy ktoś przyniósł już do komnaty kota? – kota? Tak, bywa tu kotka, ale po co, ciociu? – spytała Morgiana. – ponieważ jeśli, moja maleńka, widziałaś kiedyś, jak kotka się koci, wiesz, że wydaje na świat najmłodszych, mrucząc, a nie płacząc z bólu, więc może przyjemność, jaką ona doświadcza przy rodzeniu, ulży twoim bólom – powiedziała Morgause, głaszcząc zwierzątko. – To takie porodowe zaklęcia, których może nie znacie w Avalonie. obecnie możesz usiąść oraz trochę odpocząć. Potrzymaj kotkę na kolanach. przez chwilę Morgiana spokojnie głaskała kotkę, ale wkrótce ponownie zwinęła się z bólu oraz Morgause kazała jej wstać oraz chodzić. – Chodź tak długo, jak dasz radę, to wszystko przyspieszy. – Jestem ta zmęczona, ta zmęczona... – poskarżyła się Morgiana, jęcząc cicho. Będziesz jeszcze więcej zmęczona, zanim to się skończy, pomyślała Morgause, ale nie powiedziała tego na głos, tylko objęła dziewczynę ramieniem. – Oprzyj się o mnie, dziecinko... o tak. – Tak mi przypominasz mamę... – powiedziała Morgiana, tuląc się do Morgause. Skrzywiła się, jakby dysponowała się rozpłakać. – Tak bym chciała, żeby moja rodzicielka tu była... – Zamilkła oraz przygryzła wargę, jakby żałowała owej momencie słabości. Zaczęła znów chodzić, chodzić w tę oraz z powrotem po pełnej pań komnacie. 60 minut ciągnęły się. Niektóre kobiety zasnęły, ale było ich wciąż dosyć, by na zmianę spacerować z Morgianą, która z upływem lat była coraz bledsza oraz więcej przerażona. Słońce już wzeszło, a akuszerki wciąż nie pozwalały Morgianie położyć się na sianie, choć